piątek, 18 maja 2018
Województwo podkarpackie, Polska
O ślubie Natalii i Bartka pisałem jakiś czas temu. Był pod
wieloma względami... krótko mówiąc inny. Możecie go obejrzeć tutaj
Ostatnio trafiłem na ciekawą sesję, w której amerykańska
fotografka Jenna Martin udowadnia, że nawet niepozorne miejsce jak sklep z
materiałami budowlanymi może być świetnym tłem do zdjęć. Brzmi niezbyt
zachęcająco? Otóż zobaczcie efekt: http://jennamartinphotoblog.com/2017/11/19/lowes-photoshoot-2/
Przytaczam ten przykład ponieważ uważam, że nie ma czegoś
takiego jak złe miejsce, czy złe tło.
Wracając do głównej myśli tego wpisu, Natalia i Bartek nie byli
zdecydowani co do miejsca sesji. Chcieli aby było im bliskie i aby czuli się w
nim dobrze. Jeszcze podczas reportażu zwróciłem uwagę na okolicę, w której
położony jest rodzinny dom Natalii. Czasami nie trzeba daleko szukać.
Gdy Natalia poznała Bartka, wspólnie spacerowali po tych
okolicach poznając się bliżej. Oglądali zachody słońca i odganiali się od
komarów. To tutaj Natalia spędziła całe dzieciństwo, zdzierała kolana wspinając
się na drzewa aby podjeść dzikich czereśni. Nie ukrywała, że jest emocjonalnie
związana z tym miejscem.
Sesję zrobiliśmy za domem Natalii. Dla mnie strzał w
dziesiątkę!
Prześlij komentarz